autor - Arkadiusz Kuk

Stara Huta

Początek czyli ‘wolni ludzie lasu’

 

Miejscowa legenda głosi, że huta szkła została zniszczona podczas szwedzkiego potopu. Oznaczałoby to, że wieś istniała już w XVII wieku. Ile jest w tym prawdy?

 

Janina Leskiewiczowa w swojej książce pt. Dobra osieckie w okresie gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej w XVI-XIX w zamieściła na mapie Starą Hutę wśród wsi istniejących już w 1564 roku, czyli w XVI wieku. Jej mieszkańcy żyjący w środku Puszczy, niejako w odosobnieniu od pozostałych miejscowości, w owym czasie mogli się jeszcze cieszyć względną wolnością. Jeszcze nie byli niewolnikami i dlatego lustracja ich nie obejmowała, ale niestety co za tym idzie, brak jest opisów z tego okresu zarówno samej miejscowości jak i jej mieszkańców. Autorka podaje jedynie, że „ … na terenie starostwa mieszkała w XVI w również ludność niepoddana. Byli to gajownicy w liczbie 6, wywodzący się przypuszczalnie ze szlachty, osiedli w puszczy bartnicy posiadający swój samorząd, którzy składali dań miodową, a także smolarze, dziegciarze itd. Sporządzenie dokładnego ich spisu przerastało możliwości lustratorów. Resztki wolnej ludności zachowały się w lasach; ludność rolnicza była ludnością poddaną.”

 

 

Czym zajmowali się ‘wolni ludzie lasu’?

 

Tak jak podała J. Leskiewiczowa przede wszystkim przetwarzali drewno czyli wytwarzali m. in. smołę, dziegieć, węgiel, torf, potaż oraz wyrąbywali drzewa na sprzedaż. To w jaki sposób wytwarzana jest dziegieć lub potaż przedstawiona jest w opracowaniu pt. Opisanie Lasów Królestwa Polskiego i Gubernij Zachodnich Cesarstwa Rossyjskiego. Mimo, że opracowanie to pochodzi z 1854 roku, to opisane w nim procesy produkcji raczej nie uległy znacznej przemianie na przestrzeni minionych wieków, dlatego można przyjąć, że właśnie w podobny sposób wytwarzanie dziegciu i potażu wyglądało również w Puszczy Osieckiej.

 

„Dziegieć dobywa się z brzosty brzozowej, przez tlenie jej w dole lub w piecu, podobnie jak się węgle wypalają. Brzostą zowie się tkanka pęcherzykowa kory brzozowej, koloru jasno-brunatnego, leżąca pod nadskórką białą. Dziegieć otrzymany z brzosty, powtórnie na drzewie po pierwszem odarciu odrosłej, zowie się bystrzyk, który jest droższy od dziegciu zwyczajnego, z pierwszej kory pędzonego.”

 

„Potaż jest to sól alkaiczna, w ogniotrwałym z wszystkich roślin popiele znajdująca się. Drzewa zawierają w sobie więcej tej soli niż zioła, z wyjątkiem rośliny zwanej orlicą zwyczajną, która prawie z drzewem równa się.

 

Drzewa liściowe mają także więcej soli alkaicznej niż iglaste; również drzewa pełne soków, to jest, w całej sile życia będące, wydają więcej soli niż drzewa stare, w których soki wyciągnięte zostały; popiół z pni obfitszy jest w solne części niż popiół z cienkich wypalonych gałęzi. Im wolniej drzewo pali się, tem więcej daje soli; czyli że drzewo przegniłe korzystniei na potaż zużytem być może, aniżeli zdrowe.

 

Gdyby przemysłowcy zwracali uwagę na te wszystkie okoliczności, wprawdzie potażnie nie mogłyby być nigdy zgubnemi dla lasów; lecz gdy cała sztuka tylko na tem zasadza się, żeby drzewo spalić i popiół zebrać, w takim razie otrzymuje się w rezultacie więcej straty niż korzyści.

Trzeba jeszcze i to wiedzieć przemysłowcowi, że przy równej massie drzewa, nie tylko drzewa liściowe do produkcji potażu są korzystniejsze od iglastych, lecz i pomiędzy pierwszemi nie wszystkie w równej są produkcji. Więcej popiołu wydają drzewa twarde niż miękkie; stopniowanie jest takie: klon, grab, wiąz, dąb, buk, wierzba, olsza, jesion, leszczyna, brzoza i lipa; niemniej zaś wydaje osika.

 

Potaż otrzymuje się przez ługowanie, parowanie ługu i kacytowanie.

Miejsce i budowle potrzebne do wyrobu potażu, zowią się potażarnią albo majdan potażowy, a dozorca tego zakładu majdannik.

Na ten cel wykopuje się na pochyłości wzgórza czteroboczny dół, którego spód spadzisty i mocno ubity lub kamieniami wyłożony. W tak przysposobiony dół układa się drzewo i zapala, a potem tak długo dokłada się go na ogień, aż nim dół popiołem napełniony nie będzie.

 

Po wypaleniu, gdy już popiół zupełnie ostygnie, wydobywa się z dołu i po przesianiu przez druciany przetak, dla oczyszczenia z węgli i głównie niedopalonych, wsypuje się do naczynia zwanego ługownik, które jest kształtu konicznego, 3 stóp wysokie, średnicy u góry 5 stóp u dołu ˝ stopy, zrobione z drzewa rdzennego sosnowego lub świerkowego, 1˝  cala grubości i opasane obręczami żelaznemi. Dno ma podwójne, to jest spodnie i wierzchnie; w pierwszem znajdują się kołki, na których leży drugie dno z przewierconemi dziurami, przy samem zaś dnie spodniem jest czop do opuszczania ługu. Popiół wsypany mocno się ubija i nalewa wodą wrzącą. Po kilko-godzinnem moczeniu, części solne z wodą się łączą, na dół opadają i wtedy przez dolne dno ługownika spuszczają się, a ta ciecz, koloru jasno-brunatnego, ługiem się zowie; nalewanie warem powtarza się aż do zupełnego wyługowania się, to jest dopóki spływająca woda zupełnie czystą nie zostanie. Po ukończeniu ługowania, popiół pozostały w ługowniku, zwany zołą albo łuzynami, wybiera się i zwykle używa się do uprawy łąk lub wyrobu saletry.

 

Następnie ług wlewa się do kotła żelaznego dla wyparowania wody przez warzenie i dopóty gotuje się, aż póki nie zgęstni się i nie pozostanie massa tłusta bardzo  twarda i koloru brunatnego. Massa ta zowie się okrasą, surowcem i potażem korytowym lub kotłowym.

 

Potaż kotłowy oczyszcza się z części obcych przez kalcynowanie albo lustrynowanie, to jest prażenie w piecu do tego stosownie urządzonym, aby wszelkiej wilgoci pozbył się. Potaż im więcej razy bywa rozpuszczany, wyparowany i kalcytowany, tem lepszy się staje i jest bielszy. Surowiec raz tylko prażony czyli kalcynowany, ma kolor niebieski i w handlu zowie się blenaż.”

odkryjzapomniane@gmail.com

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2021
arkadiusz kuk

POMOC DLA MIKOŁAJA - kliknij w ten tekst lub grafikę by dowiedzieć się więcej.